Też uważałem "trójkę" za niewypał, ale ostatnio zacząłem grać od początku i ta gra ma (mimo swoich ułomności) mnóstwo smaczków, zwłaszcza jeśli spojrzy się na to, kiedy była wydana. Zachowanie NPCów, dialogi, tworzenie postaci, historia (z której dużo zżyna czwórka), jestem jednak na początku zabawy i jeszcze dużo przede mną. Najbardziej dokucza mi niemrawe poruszanie się (nawet jak mam włączone "always run").
Czwórka "saute" jest biedna (tak jak NV), ale z modami poprawiającymi wygląd i rozgrywkę (ale bez cheatów) to zupełnie inna gra. Chyba najbardziej odpowiada mi środowisko (post-apo z piachem, rdzą, rozkładem i brudem). A najbardziej podoba mi się dodatek "Far Island" - świetnie napisana historia, z "żywymi" bohaterami, momentami klimatem z "Kosiarza umysłów", wszechobecną radioaktywną mgłą, sektami i inteligentnymi syntkami. Nie podoba mi się tylko wątek strategiczny (budowa osad, umocnień i infrastruktury), na szczęście da się go praktycznie całkowicie olać (w zasadzie do kontynuacji głównego wątku wystarczy zbudować kilka łóżek i wieżyczek w Sanctuary). Olałem też pancerze wspomagane i crafting, skupiając się na historii i konsekwencjach różnego poprowadzenia rozgrywki.
Jak się ogra wszystkie Fallouty to okazuje się, że tworzą one jeden spójny świat (no może z wyjątkiem Fallout Tactics). Mam też wątpliwości co do tego nowego MMORPG, co to ma wyjść, ale pewnie dam mu szansę.

Ale mi to w ogóle podobają się dziwne gry... np. No Man's Sky - zjechana przez wszystkich z góry na dół, a ja się przy niej świetnie przez miesiąc bawiłem.