Wszystko się zgadza.
Urządzenia projektowane za Odrą wykraczają poza nasze słowiańskie przyzwyczajenia. Bo oni myślą też o ew. naprawach, a nie tylko eksploatacji.
Ja na szczęście innych nie naprawialem, nie miałem się jak zarazić i nie miałem problemu do adaptacji myślenia: jak idzie źle to znaczy, że pora na papierosa, bo zacząłeś od dupy strony... i wszyscy moi koledzy, którzy najpierw robili u Włocha, Amica, Whirlpool czy innego mieli z tym problemy: nie, to niemożliwe żeby to było takie proste-zacznę inaczej. I kłopoty, i czas stracony, i telefony: a jak, a co...? A potem się okazywało, że w 40minut idzie wymienić pompoogrzewacz w zeolicie, i to z przerwą na faje razem z papierami. Sprawdźcie na elektrodzie ile to zajmuje albo uszczelnienie misy na e15(10minut z papierami)...
Ja to nazwałem: komplikator (słowiański). My wszyscy mamy ten komplikator wbudowany.