Dla "must have" praktycznie ograniczam się do śrubokręta krzyżakowego - ja mam Stanley krzyżak PH2 o długości jakiejś 20cm z żółto czarną gumowaną rączką. Do tego obcinaczki boczne i wg mnie 95% prac jesteś w stanie zrobić przy zwykłych kompach.

Co jeszcze noszę ze sobą, zestaw bitów, różne torxy, hexy itp itd + rękojeść też porządną stanley'a gumowaną, aby w przypadku opornych śrub np w zastałym serwerze mieć możliwość skutecznego przyłożenia dźwigni. Do tego jakieś małe kombinerki i generalnie mi to wystarcza. Ostatnio zastępując mocno zużyty stary zestaw dorzuciłem taki zestaw wkrętaków precyzyjnych:
  (You need to Login or Register
Są naprawdę z głową dobrane, bez zbędnych powtórzeń i są np pentaloby do maczków. Niestety Y jest dobrana zła wielkość, powinien być większy i byłbym szczęśliwy bo praktycznie tym jednym zestawem (poza brakującym Y) można obrobić Appla.

Do tego dorzucam małe popakowanie IPA i pastę MX-2 i właściwie tyle.

Oczywiście to nie wszystko, wiedząc, że np trzeba rozebrać np radiatory w Mac Pro, trzeba mieć porządny długi HEX 3mm, kombinowany z bitów nie wlezie w dziurę. Compacach/HP często są też torxy, tak jak w iMacach dodatkowo HEXy.

W domu stacja lutownica PENSOL-SL30CESD od SORNY ROONG INDUSTRIAL, ale uprzedzam, słaba jest, bo ma słabe groty i słabo przekazuje energię... więc nie polecam, pewnie ją sprzedam i kupię tą którą linkowaliście w wątku. Oczywiście mnóstwo innych akcesoriów do lutowania, pasty, topniki, odsysacze, czyściki itp itd.

Poza tym notebook z sprzętowym RS232, muszę mieć do komunikacji z autem, oraz programatory EZP2010 i TL866, te dwa ostatnie uratowały mi 4-ry litery wiele razy. Pierwszy sprawdza się w programowaniu szeregowych Flashy z obecnych płyt, a TL886 w cięższych przypadkach. Polecam też klips. Poniższe zdjęcie zrobiłem przy zabezpieczeniu oryginalnego wsadu, przed próbą zmodyfikowanego wsadu kompatybilnego z macOS.  ::)

---