Strzała

Panowie katastrofa xD
Nareszcie nadeszły upały po 30+ i... spaliły mi paprykensy xD Już przestałem liczyć który raz dostały po dupie od słoneczka ale tym razem sytuacja jest poważna. Wcześniej pojawiły się tyko małe plamki i rośliny lekko więdły tym razem liście sypią się jak igły ze świątecznej choinki pod śmietnikiem Wystarczy lekko dmuchnąć Niektóre przyjęły słonce na klatę i straciły po 5 listków a niektóre mają aż po 5 listków xD Mój najśliczniejszy pupilek wygląda jakby dostał strzała z miotacza a reszta łysoli pojechała na wieś.

Chwilowo wracam do psikania liści florowitem, wydaje mi się że lepiej reagują niż na podlewanie. Wiem na 100% że w tym momencie zabieg asahi postawiłby papryki na nogi no ale co ma być to będzie xD Wieczorami czytam krzaczkom o kapsaicynie, marynowaniu i o tym że pokonają delikatne podniebienia cieniasów xD

Z dobrych wieści. Papryka którą wytypowałem do wcześniejszego zawiązania owoców ma się całkiem nieźle. Są już dwie mini papryczki, kilka dorodnych kwiatów i sporo małych. Pozostałe rośliny zostawiam w spokoju i nie obcinam już kwiatków. To będzie mały benchmark ponieważ wydaje mi się że niektóre rośliny są za słabo rozwinięte by utrzymać dużą ilość owoców.

Poza tym truskawki jadą po bandzie, sadzone w tamtym roku są niesamowicie plenne a tegoroczne też nieźle pogrywają. Najlepsze jest to że dopiero zaczynają dojrzewać, wczoraj był pierwszy większy zbiór i pykło 6kg Poniżej foto sprzed kilku dni

---