Na razie trochę odpuściłem robienie P3 w wersji slim (i generalnie z całością specjalnie mi się nie spieszy), bo doszedłem do wniosku, że w sumie Voodoo 3 po zdjęciu śledzia jest kilka centymetrów węższe i można by zbudować taką ok. 14-centymetrową skrzyneczkę z V3 i P3, bez stosowania przedłużaczy.
Ale pomyślałem zaś, że mógłbym zbudować komputer na miarę 96/97 roku i zrobić użytek z mojej płyty J-TX98B, na S7, AT z zasilaniem ATX, P-MMX 200MHz, super fajne zintegrowane audio na ISA CMI8330 (działa na nim wszystko) i zintegrowane VGA (chipset SiS 5598 - niestety takie sobie). Na razie upchnąłem to wszystko w kartonie, ale jak mi się zachce to zrobię normalną obudowę :p Zaletą wbudowanej grafiki jest to, że wystarczy kabel wychodzący ze śledzia podłączyć prosto do wejścia Voodoo
niestety, zacina się czasami przy niej obraz i dźwięk, a kompatybilność DOSowa jest średnia. Wyłączyłem ją zworkami i próbowałem z S3 Trio64V+ (malutka) - podobnie jak V1, podłączyłem ją za pomocą taśmy i złożyłem w 'kanapkę' razem z V1, przekładając pomiędzy nimi wycięty kawałek polistyrenu, żeby nie było zwarć
na zdjęciu z CDromem widać kawałek białego pod Voodoo. Generalnie da się wszystko ścisnąć jeszcze bardziej jak poskracam kable i wentylator dam z boku, a nie na CPU. Wtedy faktycznie 8-9 centymetrów wysokości jest realne i wyjdzie niezły dos-owy/w95 'nettop'.
Tylko niestety zrobił mi się problem. Po tym, jak zaczęło mnie wkurzać zacinanie zintegrowanej grafiki (także w trybie Glide - bo kradła dostęp do pamięci RAM) wstawiłem właśnie wspomniane S3 Trio i poźniej zacząłem coś kombinować, i nie wiem generalnie co i w jakiej kolejności robiłem, ale teraz nie działa mi Carmageddon/glide w DOSie. Wyświetla się niebieska, żółta, biała albo inna plansza i nic nie idzie dalej, nie ma muzyki. Zarówno z Trio, jak i zintegrowaną grafiką. Za to Tomb Raider działa. No i pod Windowsem 95 też wszystko działa - sam Carmageddon, w DOSowym trybie i np. Half-Life, czy też grafiki testowe ze sterowników Diamond. A wyloguję się do trybu MS-DOS z Windowsa, to zamiast kolorowej planszy jest czarny ekran po odpaleniu Carmageddon.
Myślałem, że może kondensatory zaczęły nawalać (wcześniej tylko dwa spuchnięte wymieniłem), bo nie za każdym razem płyta się chciała włączyć, to zmieniłem te koło procesora na nowe (poza jednym z boku; swoją drogą dałem kondensatory low ESR, oryginalnie były zwykłe ale chyba tylko ze względu na oszczędności a nie założenia projektowe) no i się włączała, ale problem z grafiką dalej ten sam. Może inne też powinienem zmienić? Bo to są jakieś dziadowskie GSC. Ale nie wiem czy to akurat ma wpływ na całą sytuację. Zacząłem kombinować z config.sys, najpierw próbowałem bez ładowania niczego, teraz wygląda tak:
"device=C:\WINDOWS\himem.sys
device=c:\WINDOWS\emm386.exe
DOS=HIGH,umb
device=C:\WINDOWS\COMMAND\display.sys con=(ega,,1)
Country=048,852,C:\WINDOWS\COMMAND\country.sys"
ale to też nic nie zmienia. Jakieś pomysły? Reinstalacja systemu ma sens? Voodoo się chyba nie zepsuło bo podmieniłem na inne i jest to samo.