Toshiba robi dobre HDD, chociaz z kazdym modelem moze byc roznie u dowolnego producenta, ale mysle, ze to bezpieczny zakup,
do komputera nadaje sie jak kazdy HDD z komputerowymi interfejsami,
jezeli nawet postawili na liniowy zapis nie przejmujac sie czasem dostepu, to i tak wolny nie bedzie, a taka pojemnosc czyni z niego magazyn danych, a nie dysk systemowy

leosh wrote on 16. Jul 2021 at 13:02:

Takie założone przeznaczenie robi z niego bardzo dobry wybór. Ponad 10 lat temu zakupiłem dosyć tanio Seagate Pipeline (linia właśnie dla monitoringu) 360 GB. Demon szybkości to nigdy nie był, choć przy 5900 RPM jest odrobinę szybszy niż podstawowe 5400. Robił jako systemowy przez kilka lat, jeszcze zaczynając kiedy moją główną platformą było Socket A, podłączony przez kontroler SATA na PCI. Jakoś 6 lat temu kupiłem Barracudę 1 TB na system i po 2 latach zdechła. A ten starszy ciągle działa bez zarzutu w sleeperze z którego obecnie piszę. Ma tam drugi boot z Vistą, gry, downloadsy i muzykę. Nie do zajechania sprzęt.

A Toshibę mam we współczesnym obecnie 2 TB na dane i mniejsze/starsze gry, też się sprawuje bardzo dobrze.

W kwestii niezawodności (czyli magazyn/backup) Toshiba albo HGST/Hitachi. Innych w ogóle nie bierz pod uwagę jak to ma być magazyn.

314TeR wrote on 02. Aug 2021 at 18:03:


Średnio się zgodzę, mam kilkanaście hgst i toshib typu 2-4TB i działają od co najmniej 2011, o wd czy seagate to szkoda gadać, połowa nowych miała tyle błędów, że w pewnym momencie podczas testowania już nawet smart wywalało, że nie było iść zobaczyć co to za model.

Fakty sa takie ze "kazdy swoje chwali" I jak Piter pisze, nie wazne jaki producent, wazny jest model/linia/pojemnosc/technologia. W moim domowym serwerze (nie NAS) najwieksze zaufanie mam do WD Red, potem stare Seagate Green DL003 - najstarszy dysk ma ponad 10 lat i sie juz licznik w smart przekrecil, ale wciaz dziala. Dyski pracuja w macierzach raid 5-6 w budzie rack u4, ponad 20 dyskow lacznie, 60-80TB zalezy jak liczyc. Ponizej screenshot ze statami (zamazalem numery seryjne), linijka podswietlona to ten starenki seagate.

Ale ja chcialem o czym innym. Robienie kopii plikow czyli backup to nie to samo co kopia na 2 dysk czy redundancja na macierzach - raid to tylko polsrodek, padnie dysk, masz raid 1, 5 czy 6, wymieniasz dysk i po temacie, nie ma przestoju bo system wciaz dziala. Ale jak strzeli zasilacz, plyta albo kontroler, to leci cala macierz i to nic nie da, tak samo jak nie da nic 2gi dysk w tym samym kompie na ktorym robisz kopie. Dlatego backupy robi sie na zew. urzadzeniach, czesto w innym miejscu aby wykluczyc losowe zdarzenia jak pozar, powodz, kradziez itp. To sa extrema ale sie zdarzaja. Dyski sa ogolnie drogie, dlatego dobra alternatywa jest pamiec tasmowa, tzw. tape/LTO, napedy do tego podobne sa do stacji 5,25", kasety, zaleznie od wersji maja pojemnosci liczone w TB. Ja akurat uzywam LTO6, gdzie tasma ma 2.5TB compressed do 6TB uncompressed. Lokalne kompy backupuja na serwer, ktory robi kopie na tasmy - super wygodne i bezpieczne, wszystko sie samo robi raz w tygodniu ale mozna ustawic codziennie. User tylko zmienia tasmy, ale jak to zbyt meczace to sa zmieniarki automatyczne tzw. tape library - drogie w ch*olere Ofkoz sam serwer tez sie backupuje na tasmy sam. Soft to opensource Bacula, sa porty na winde rowniez.

Tasmy, przez ogroma pojemnosc, jak i najnizszy stosunek pojemnosci do ceny (LTO6 to 2.5TB-6TB ~120zl) sa tez idealne do archiwizacji, jak ktos np. mirroruje internet czy zapisuje fotki w raw Zaden dysk tego nie zapewni, no i pradu nie biora.

Bo aby mieć pewność, że w przypadku przemarszu mrówek, czy powodzi to aby mieć największe szanse na przetrwanie danych, trzeba mieć wprowadzony backup tzw 3-2-1. Co najmniej 3 kopie danych, na 2 rożnych nośnikach, z czego 1 poza miejscem pracy.

Ja mam o tyle wygodnie, bo na co dzień pracuję na macOS, a on od 2007 roku wraz z wprowadzeniem systemu 10.5 ma wbudowany i co najważniejsze skuteczny mechanizm archiwizacji danych (całego systemu). Co 60 minut dane są archiwizowane na dysku sieciowym Time Machine (nas domowy Synology z RAID5), tam najważniejsze dane jak dokumenty, zdjęcia etc mają oprócz samego przechowywania mają robione tzw wersjonowanie (migawki) więc mogę się wrócić do danych gdyby np wpadł mi jakiś ransomware i poszyfrował dane. Do tego z NASa domowego przez VPN mam archiwizowane kluczowe dane na NAS 2 dyskowy z mirrorem stojący w kolokacji jednego z operatorów IT w Polsce. Czyli mam właśnie w/w 3-2-1.

A jak w praktyce to wyglądało. W moich NASach wymieniałem 1 sztukę WD RED 3TB, niedawno w serwerze zmieniałem też WD RED 4TB. Raz wywaliłem sobie system na MacBooku bo stwierdziłem, a co zainstaluję pakiety z ports (w końcu pod maską to BSD) no i nie wstał - i co? i nic, start z CMD+R i zasysam ostatnią migawkę zrobioną parędziesiąt minut wcześniej z NASa. Po ~godzinie miałem znów działający sprzęt.

Serwery którymi się opiekuję, też raz na 24h robią backup POZA serwerownię w której jest, aby nie mieć takiej jazdy jaką zaserwowało OVH na wiosnę swoim klientom, czyli faktyczną migrację danych do chumry. Wiele serwisów w tym np darmowy polski free dns a dokładnie fns2.42.pl nie wstał do dziś.

Podsumuję to takim powiedzeniem: "Ludzie się dzielą na tych co robią backupy i na tych co będą robić backupy". Ja bym dorzucił jeszcze trzecią grupę: "na tych co myślą, że robią backupy". Bo oprócz ich zrobienia trzeba sprawdzić raz na jakiś czas czy jest możliwe ich odtworzenie.

RaNGuN wrote on 07. Aug 2021 at 11:33:


Sragejty jak zwykle w formie xd
Lata lecą, a te niezmienne się pieprzą