Wybaczcie głupie pytanie, ale mój ostatni retro pecet kopie. W moich gniazdkach nie ma bolca, bo to stare budownictwo - wynajmowane mieszkanie. Trochę mnie to wpieprza, bo nawet przy wyjmowaniu karty SD to można przypadkiem dotknąć wierzchem dłoni obudowy i poczuć wyraźne mrowienie.
  Macie jakąś poradę jak to zniwelować ? Nawet jak listwę zasilającą wyłączę wyłącznikiem to dalej potrafi dać znać o sobie. Dopiero jak odłączę VGA od monitora CRT i kabel zasilający to jest w miarę ok.

ciesz sie,ze komp dziala w takim stanie,
zamontuj gniazdko z bolcem, bolec podlacz pod mase,
nie chcialo mi sie zmieniac gniazdka w scianie, wiec zrobilem sobie wtyczke uziemiajaca do listwy/przedluzacza - ale to opcja dla uwaznych, bo gdy ktos wepnie  przedluzacz odwrotnie w gniazdko, to nastapi krotkie spiecie

To nie moje mieszkanie, więc nie mogę ingerować. Myślałem, że jest jakiś prostszy sposób.

Tzw. "zerowanie", czyli zwarcie "N" z bolcem, nie zawsze daje spodziewany efekt, a czasem jest wręcz gorzej. Jeśli nie ma dobrego uziomu w złączu i niskiej impedancji przewodu neutralnego od tego złącza do gniazdka, to będzie różnica potencjałów między "ziemią" (podłogą, ścianą, kaloryferem), a przewodem neutralnym.