Cześć,
opisze Wam jakiez dziwne zjawisko zaobserwowałem kilka dni temu podczas standardowego przeglądu sprzętów.
Generalnie chciałem pozamieniać procki ppro 512k z 1M do testów.
Siedziały procki 256kB w compaqu pw 5000 i ibm 365. Oba sprawdziłem przed demontazem, nt4 coś zwisy zaliczał. Ale nic tam.
Po wyjęciu procków ukazały się mokre (!) gniazda socket 8 oraz same procesory od strony nóżek.
Myślałem, że to wysikały kondzioły, ale w obu kompach? Sprawdziłem je, zdrowe. (ki dyabeł?)
Wyjąłem jeszcze chaintecha 6 itm z pudełka i do prądu go. Jakże się zdziwiłem, gdy w98 wystartował za 3 razem po dwóch zwisach. Zwis, restart. I co? Bios pokazuje 133MHz, restart, winda też? Zworki?
Nie. Procek sl25a mokry od spodu...
Co jest grane?
Obejrzałem całą tę zgraję i wreszcie widzę skąd ta "wilgoć".
Proszę państwa, pasta ag hemia, fioletowa. Zepsuła się, wytrąca się z niej jakiś płyn po dłuższym kontakcie z powietrzem. Niby tak to wygląda normalnie.
Wrzucam zdjęcia w oryginalnym rozmiarze, bo może być słabo widać o co mi chodzi.
Samej pasty, która nie ma terminu ważności- 3 letnia- zdjęć nie robię-wygląda normalnie.
Czyszczenie procka pomogło na przykładzie sl25a, ożył, teraz czyszczenie reszty...
Jak to mawiała moja matka; ag chemia, szkłem d..py nie podetrzesz.
(You need to Login or Register to view media files and links) (You need to Login or Register to view media files and links) (You need to Login or Register to view media files and links)